Motywacja to podstępny towarzysz naszego dnia codziennego. Bywa, że ciężko nam się za coś zabrać „zmotywować”, ale gdy zaczniemy to potem już jakoś idzie. Innym razem mamy wielki (lecz słomiany) zapał na początek i z trudem przychodzi cokolwiek skończyć.
Niestety często jest tak, że swojej motywacji nie przyglądamy się zbytnio gdy sprawy idą gładko, a praca układa się dobrze. Z kolei oczekujemy dzikiej motywacji, gdy już brakuje nam weny i wtedy nie mamy zielonego pojęcia jak pobudzić swoją motywację i dokończyć zadania nad którymi siedzimy. Dziś rozprawimy się z bardzo ważnym pytaniem: jak zaleźć swoją motywację?
Psychologowie zauważają pewien paradoks: bowiem motywacja przychodzi po rozpoczęciu działania, a nie przed jego rozpoczęciem. Chodzi o to, że motywacja jest skutkiem działania, a nie jej powodem. Można więc polegać na podejściu, że jak już zacznę to jakoś to będzie (ze świadomością, że najwięcej może pójść nie tak, właśnie w tej początkowej fazie zadania).
Jak w takim razie zadbać o tę początkową fazę? Planować z wyprzedzeniem. Rozpisać sobie plan treningowy z góry (a nie siedzieć na kanapie z marzeniem o tym jak pięknie byłoby się teraz znaleźć na macie do ćwiczeń).
Zrobić takie zakupy spożywcze, które pozwolą nam przygotować posiłki zgodne z dietą, której chcemy się trzymać (zamiast słonych przekąsek i mrożonej pizzy). Chodzi więc o to, by uczynić te dobre rozwiązania łatwymi i „pod ręką”. Słyszałam gdzieś, że amatorzy czekają na wenę, a profesjonaliści planują z wyprzedzeniem i trzymają się swojego grafiku. Przyznaję, coś w tym jest!
To wróćmy do tytułowego pytania: jak znaleźć swoją motywację? Po pierwsze trzeba mieć świadomość rodzajów motywacji i tu możemy rozróżnić motywację „do” (typ dążeniowca) i „od” (typ unikający).
Motywacja „do” charakteryzuje ludzi, którzy wiedzą czego chcą, często motywują ich nagrody, mają cel na horyzoncie i proaktywnie do niego zmierzają. Typ „od” częściej powie czego nie chce (niż to czego chce); to osoby, którym ciężko mówić o prawdziwych dążeniach, czy ambicjach bo tak bardzo skupiają się na rzeczach których chcieliby uniknąć.
By lepiej zobrazować powyższe zagadnienie zrobimy pewne mentalne ćwiczenie. Wyobraźmy sobie przygodę na morzu. Wyobraź sobie siebie, jak płyniesz łódką na bezkresnych wodach. Czy lepiej odnajdziesz się widząc na horyzoncie spokojną wyspę, do której zmierzasz? Czy może bardziej w poszukiwaniu bezpiecznej przystani zmotywują Cię goniący Cię piraci?
Ta różnica pomoże Ci zaobserwować czy bardziej cechuje Cię motywacja do celu czy unikanie negatywnych konsekwencji. W ten sposób lepiej zaplanujesz wysiłki. Czy motywuje Cię fakt zdania egzaminu za pierwszym podejściem, czy może chęć uniknięcia terminu B? Czy wykonujesz ćwiczenia fizyczne dla dobrego zdrowia (typ dążeniowca) czy może po to by nie zapaść na choroby (typ unikający)?
To co jeszcze ważne, to zaznaczyć fakt, że życie zmienia się codziennie tylko odrobinkę. Planowanie spektakularnych rezultatów będzie wiązało się z ogromnym rozczarowaniem. Szukanie wielkich postępów jest najszybszą receptą na złamane serce. Tak samo wypracowanie sobie mięśnia motywacji i regularnej pracy powinno odbywać się drobnymi krokami. Ze sporą dozą samoświadomości.
Pamiętaj, że jest rzetelny i sprawdzony sposób na to jak rozpoznać swoje obszary motywatorów i potrzeb. Jest nim wykonanie testu RMP na bazie którego otrzymasz profil (swoistą wizualną mapę) swoich motywatorów. Raport jaki otrzymasz w klarowny i przejrzysty sposób wyjaśni Ci jak prawdziwie wspierać Twoje życiowe motywacje. Jeśli chcesz poznać 16 swoich potrzeb życiowych, napisz do mnie na: [email protected].
Kolejnym sposobem na znalezienie w sobie motywacji, jest rutyna przedstartowa. Wierzy w nią wielu sportowców, ale też coraz więcej ludzi nie związanych ze sportem również. Chodzi o mały gest, krok, czynność, która zbuduje rytuał inicjujący motywację. Pisarz przystępujący do pracy zaczyna od wyciągnięcia swojego notatnika z zapiskami dotyczącymi fabuły książki. Biegacz robiący swój specjalny trening rozciągania mięśni przed maratonem. Prezenter pijący szklankę wody przed wystąpieniem publicznym.
Bez względu na to z jakiej branży pochodzisz, możesz wysłać sobie prostą wskazówkę: robisz „to”, a więc przygotuj się na „to i tamto” i powiązać w swojej głowie te dwie czynności. Jedno następuje po drugim. Najważniejsze będzie zacząć, a krok pierwszy pociągnie za sobą kaskadę motywacyjnych korzyści, z których będzie można czerpać. Trzeba też mieć na uwadze, że taka przed startowa rutyna za cel stawia doprowadzenie Cię do pożądanych rezultatów, więc powinna wspierać czynność którą chcesz podjąć (a nie w niej przeszkadzać).
Kolejną wskazówką, na której Twoja motywacja może skorzystać to dopasowanie poziomu zadania do Twojego obecnego stażu / poziomu wiedzy w danym obszarze. Wyobraź sobie, że zamierzasz rozegrać partię szachów. Jeśli Twoim przeciwnikiem będzie uczeń szkoły podstawowej, są spore szanse, że ta rozgrywka niezmiernie Cię znudzi. Nie będziesz czuć wyzwania, czy też rywalizacji.
Jednak z drugiej strony, jeśli będzie naprzeciwko Ciebie siedzieć mistrz szachowy 2023, to możesz zwątpić. Frustracja i brak motywacji do uczestniczenia w tej rozgrywce to zdecydowanie możliwe konsekwencje. Chodzi więc o to, by wspiąć się na szczyt swojej produktywności i motywacji przez optymalne dobranie poziomu zadania. Praca na właściwym poziomie trudności nie tylko pozwala nam utrzymać motywację, ale daje też uczucie spełnienia, radości czy ciekawości. Jest swoistym mechanizmem podtrzymującym zaangażowanie.
Ostatnim sposobem jaki mam dla Ciebie to wyznaczenie sobie limitu czasu. Jeśli patrzysz w kalendarz i widzisz kreatywne zadanie, które odkładasz od miesiąca - zaplanuj je z limitem czasu. Powiedzmy, że zaczniesz od 15 minut. Ludzie często dziwią się, ile faktycznie można zrobić w tak krótkim czasie.
Zgaduję, że z dużym prawdopodobieństwem zadzieją się dwie rzeczy: po pierwsze - znajdziesz w sobie duże zaangażowanie i głębokie skupienie, bo przecież czas goni, a to tylko 15 minut; po drugie - gdy już po rozpoczęciu aktywności motywacja zadziała (patrz drugi akapit tego artykułu) nie będziesz chciał tak od razu odłożyć tego co robisz. Możesz się zobowiązać, że jeśli praca będzie wiązać się z dyskomfortem, gdy alarm zadzwoni po 15 minutach, przestajesz robić daną czynność bez wyrzutów sumienia.
Jak więc widać, sporo jest do zgłębienia, chcąc poznać swoją motywację. Dobrze jest rozumieć procesy leżące u podstaw tego zagadnienia. Możemy bowiem naprawdę dużo zbudować na kanwie tych wniosków.
Planowanie z wyprzedzeniem, wspieranie działań proaktywnych, wykonanie testu osobowości, rutyna przedstartowa, dopasowanie poziomu zadania do preferencji czy w końcu kontrolowane ograniczenia czasowe - to tylko garstka inspiracji, które mogą Cię wesprzeć.
Z pewnością można stwierdzić, że najważniejszy jest ten pierwszy krok... we właściwym kierunku.