Czy języka obcego można nauczyć się domowymi metodami? To pytanie bierzemy dziś pod lupę.
Na początek muszę przyznać, że temat jest dla mnie niezwykle osobisty, bo przez długie lata języka angielskiego uczyłam się głównie samodzielnie w domu. Teraz pół żartem pół serio mówię, że przez pierwsze lata życia uczyłam języka angielskiego samą siebie, a przez ostatnich kilkanaście uczyłam innych.
Jest w angielskim takie ładne określenie self-made man (czy też woman) i jest to człowiek, który do sukcesów dochodzi samodzielną pracą, sam w pocie czoła walczy o osiągnięcia. I o ile w życiu mało kiedy możemy osiągnąć coś zupełnie sami, o tyle przykład nauki języka nieźle się tu sprawdzi - wiem po sobie.
W takim razie zapinamy pasy i jedziemy: co przemyśleć i na jakie przeszkody przygotować się, gdy chcemy samodzielnie uczyć się języka angielskiego? Zaczniemy od etapu przygotowań.
W Internecie znajdziemy całą masę materiałów do nauki i co zaskakujące, kwestie merytoryczne nie są pierwszymi, od których polecam zacząć przygotowania. Na start polecam kilka kroków przygotowujących od strony psychologicznej.
Jest to ważne, bo często przeszkody emocjonalne stopują nasz rozwój lub sprawiają, że porzucamy naukę mówiąc: “ja to się chyba już nigdy nie nauczę”.
Słowem, mamy umiejętności by się uczyć, ale to wątpliwości i brak pewności siebie odbierają nam postępy. Uświadomienie sobie tego, to bardzo ważny punkt wyjścia dla naszych rozważań.
Kluczowe na początek będzie wzięcie odpowiedzialności za swój proces nauki. Chcę tutaj powiedzieć, że dopóki nie zdamy sobie sprawy, że jesteśmy na 100% serio i w pełni zaangażowani w naukę, to nie ma co zawracać sobie głowy.
Nie będę Cię czarować - nauka jakiejkolwiek nowej umiejętności to czasami kręta droga.
Zdarzają się tematy, które nas nudzą, które nam “nie leżą”, więc jeśli nie poczujemy odpowiedzialności już na samym starcie, może być zbyt łatwo nam się poddać. Niech to będzie doświadczenie, którego podejmujemy się z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Pora odpowiedzieć sobie: czy jesteś na to gotowy? Jeśli odpowiedzialność już jest … to co w takim razie dalej?
W następnym kroku polecam odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego chcę się uczyć? Co mnie motywuje? Czy chodzi o nowe możliwości zawodowe, czy może pasje (jak np podróżowanie), a może inwestuję w siebie i uczę się dla samego siebie?
Motywacja to coś, na czym będzie można polegać gdy sprawy zaczną się komplikować, przyjdą wyzwania i zrobi się trudno.
To wtedy odpowiedzi na pytania: “dlaczego to robię? po co się uczę?” będą krytycznie potrzebne.
Warto więc wiedzieć, do czego język angielski jest mi potrzebny. Czy chcę się przebranżowić i marzą mi się nowe horyzonty zawodowe, czy może szef kazał mi się uczyć i “jakoś tak wyszło”. Nie muszę chyba mówić, że ten pierwszy scenariusz, a więc motywacja wewnętrzna, jest dużo lepszym silnikiem do samodzielnej pracy.
Krok trzeci w obrębie przygotowań to systematyczność. Konkretniej: moja strategia nauczania.
Sama zbyt często widziałam uczniów, którzy przychodzą z ogromnym głodem wiedzy i planem na naukę, ale zapytani ile mają czasu w tygodniu by się uczyć, mówią po długim zastanowieniu, że zatrważająco niewiele. To jasny sygnał, że będą się zmagać z wpasowaniem nauki do stylu życia.
Niech to wybrzmi: tak, nauka ma być środkiem do celu i czymś co Cię cieszy, a nie smutnym obowiązkiem, ciężarem na ramionach.
Polecam w takim razie opracować sobie strategię działania regularnie, np. przez pół godziny dziennie od poniedziałku do piątku. Do tego celu, szczególnie polecam poranki. Wstawanie wcześniej gwarantuje, że nic w trakcie dnia nie zaburzy naszego planu.
Tym sposobem mamy czas tylko dla siebie po wstaniu z łóżka. Satysfakcja gwarantowana, bo pierwsza rzecz jaką robimy, to coś produktywnego dla swojego rozwoju - dobry sposób na zaczęcie dnia!
Mamy za sobą trzy szalenie ważne kwestie przygotowania do samodzielnej nauki: odpowiedzialność, motywacja i systematyczność. Wyklarowanie tych kwestii to solidna inwestycja w owocną naukę.
To w takim razie, jakie pułapki mogą na nas czyhać?
Pierwsza sprawa to metody, które u Ciebie nie działają. Może jest to nowy trend, a może inna "nowinka", która porwała wszystkich Twoich znajomych uczących się języka.
Często obserwuję problem upierania się przy metodach, które mimo miesięcy starań, nie przynoszą rezultatów... a ludzie mimo to trzymają się ich.
To też ciemna strona bycia konsekwentnym i obowiązkowym. Jeśli coś nie działa, zmień to!
Nie bój się eksperymentować, tak jak robią to dzieci. Zmień technikę i obserwuj co, ta zmiana Ci daje. To dużo lepsze niż frustracja jaka idzie w parze z niedopasowaniem metody do stylu uczenia jaki indywidualnie mamy.
Uwierz, widziałam takie historie nie raz.
Drugi problem to uczenie się unit po unicie, bez powtórek i szerszego oglądu “z lotu ptaka”. To grzech kardynalny, który jak sądzę, bierze się z czasów szkolnych. Głównie cierpi na tym nasza wiedza gramatyczna.
Ręka w górę kto zna ten problem: mamy na lekcjach jeden czas gramatyczny, tuż po nim teścik i lecimy z następnym czasem gramatycznym (zupełnie zapominając o poprzednim) i nie łączymy go z posiadaną już wiedzą.
Postanowiłam wyjść naprzeciw temu problemowi i stworzyłam gramatyczną mapę myśli, która jest swoistym kompendium, zebraniem informacji o gramatyce w postaci trzech map myśli (dla czasów przeszłych, teraźniejszych i przyszłych).
Gramatyczną Mapę Myśli znajdziesz tutaj: https://www.basiawojcik.pl/gramatyczna-mapa-mysli
Omawiam tam, jak łączyć czasy i co wyczytać między wierszami - czyli co autor ma na myśli posługując się danym czasem gramatycznym.
Warto zobaczyć jakie to proste i logiczne. Patrzenie z lotu ptaka jest kluczowe dla zrozumienia czasów gramatycznych w języku angielskim.
Trzecia pułapka (która jest równie poważna jak poprzednia) to spędzanie dużej ilości czasu na szukaniu treści, a nie na faktycznej nauce.
Poszukiwania materiałów trwają, ale do faktycznej nauki w głębokim skupieniu nie dochodzi. Czas mija, a my czujemy, że tego dnia nie nauczyliśmy się absolutnie niczego.
Brzmi znajomo?
Niestety łatwo jest dać się wessać w Internetową otchłań artykułów i filmików, które mają dostarczyć nam nowych słówek, ale one zdają się nie być wystarczająco dobre (ten za trudny, ten znowu zbyt łatwy).
By wyjść temu problemowi na przeciw, polecam przygotować sobie materiały do nauki zanim do niej przysiądziemy.
Przykładowo - mamy plan tygodniowy, mamy wybrane linki z których chcemy się uczyć i nie wracamy do etapu inspiracji i poszukiwań na ten tydzień.
Błędem, który odbiera nam samodzielnych postępów w nauce jest spędzanie czasu na researchu, w czasie który mieliśmy poświęcić na zaplanowaną naukę. Ucząc się na własną rękę, koniecznie musimy rozgraniczyć te dwie aktywności i nie łączyć ich w jeden segment.
Masz już świadomość jakie pułapki czekają tuż za rogiem, gdy wybierasz się w samotną podróż nauki języka angielskiego.
Być może są to podstępne metody, które działają u wszystkich, ale nie u nas. Mogą tą to też unity, które przerabiamy tylko po to by odeszły w zapomnienie, czy też czas, który nieubłaganie ucieka, a my zamiast się uczyć, szukamy materiałów do nauki.
Gdy połączysz tę wiedzę ze świadomością ważnych rzeczy do przemyślenia, o których pisałam na początku, będziesz w pełni gotowy by rozpocząć samodzielną naukę. Będziesz wiedzieć, po co się uczysz i jak rozplanować sobie ten proces.
Mam nadzieję, że moja gramatyczna mapa myśli jeszcze bardziej usprawni Ci ten proces. Trzymam kciuki za Twoje postępy!