Czy zdarza Ci się zastanawiać nad nawykami, które towarzyszą Ci każdego dnia? A jeśli uczysz się języka obcego, to czy analizujesz swoje nawykowe działania w tym obszarze?
Często wygląda to tak, że podążamy starymi wydeptanymi ścieżkami i to właśnie przyzwyczajenie dominuje w naszym życiu… a szkoda! Do nawyków można podejść jak do strategii, która będzie wspierać nasze cele i plany.
Mam dla Ciebie trzy praktyczne kroki, które pozwolą na zbudowanie nawyków, z których można czerpać na drodze nauki języka obcego (i nie tylko). Są to trzy nawyki, które testowali moi uczniowie. Czerpali oni z wiedzy psychologicznej ucząc się języka angielskiego ze mną - by uczyć się mądrze, choć niekoniecznie ciężko.
Na początek rozważmy jeszcze po co analizować nawyki? Jak mówi James Clear, autor książki “Atomowe nawyki” aż 40% naszych zachowań w skali dnia to nawyki. Jest to ogromny argument do tego, by przyjrzeć się temu zagadnieniu z większą troską!
Jak mówi przysłowie: "przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka". Od osób z mojego otoczenia słyszę, że bardzo silnie analizują nawyki żywieniowe i to właśnie obszar dbania o zdrowie motywuje ich do zmian na lepsze.
Idąc za przytoczonym powiedzeniem, skoro przyzwyczajenie jest naszą drugą naturą, to osobiście wierzę, że można w taki sposób zaprojektować swoje nawyki by móc wspierać dobre, zdrowe i korzystne dla nas zachowania.
Dziś właśnie takim nawykom się przyjrzymy: takim, które sprawią, że nauka języka obcego będzie częścią naszej codzienności, a nie przeszkodą na drodze do zajęcia się czymś innym (czytaj: przyjemniejszym). Jak więc wpleść nawyki uczenia w naszą codzienność?
Po pierwsze, niech nawyk będzie tak prosty, że nie da się go nie wdrożyć.
Eksperci od produktywności mówią, że jeśli zrobienie czegoś ma zająć Ci dwie minuty i mniej, to nawet nie zapisuj tego na listę rzeczy do zrobienia - weź się za to od razu. Podobny mechanizm ma zadziałać tutaj.
Tworzymy nawyk nauki, tak przystępny, że nie trzeba rezerwować na niego pół dnia i organizować idealnej scenerii. Dla przykładu weźmy tutaj uczenie się nowych słówek. Zamiast trudnego do wdrożenia nawyku uczenia się 20 słówek każdego dnia, weźmy za cel trzy nowe słówka.
Rozmawiając z moimi uczniami, którzy mieli ambitne plany nauki 20 nowych słówek na dzień (choć nie brzmi to tak strasznie) może przy codziennej pracy nieźle przytłoczyć.
A co jeśli chcesz osadzić je w kontekście i do każdego chcesz wymyślić zdanie? A może nurtuje Cię również wymowa nowych słówek?
No właśnie, już widzisz, że robi nam się z tego godzina solidnej pracy w skupieniu. Zamiast tego, lepiej nie czekać na przypływ motywacji i wymagać od siebie mniej, lecz “dowozić” codziennie.
Po drugie, polecam rozbić nawyki na mniejsze czynności. Miłosz Brzeziński nie bez powodu używa określenia nawyczki, by opisać te drobne rytuały przybliżające do lepszego życia.
W kontekście uczenia się języka angielskiego polecam opracowanie długofalowej strategii bazującej na krótkiej, ale codziennej pracy. Dla przykładu posłużę się tutaj moimi uczniami, którzy na start otrzymują ode mnie Habit Tracker.
Jest to narzędzie, które zaprojektowałam tak, by ułatwić im planowanie i codzienną pracę w domu. Wspólnie z uczniem do każdego dnia tygodnia przypisujemy inną aktywność nauki, której potrzebuje w swoim rozwoju (czytanie, gramatyka, słuchanie, słówka i tak dalej).
To prosty sposób, który działa tak, że nie musimy się głowić czego się uczyć i za co się tu dzisiaj wziąć. Mamy plan tygodniowy, z góry ustalony czas (np. 25 minut na naukę dziennie) i klarownie widzimy jak w orientacji tygodniowej i miesięcznej wygląda nasza nauka.
Proste narzędzie, które wspiera drobne nawyczki - a przecież w nich tkwi sukces! Zamiast uczyć się długie godziny jednego dnia, polecam rozbić nawyk uczenia na krótszy czas i włożyć regularny wysiłek w naukę.
Po trzecie, zanurz nawyk uczenia się języka angielskiego w swojej codzienności.
Czerpiąc z doświadczeń moich uczniów wiem, jak ważne jest samodzielne opracowanie notatek. Widziałam wiele takich sytuacji, kiedy mała porcyjka np. wiedzy gramatycznej czekała na nich, gdy akurat mieli przestrzeń na naukę.
Moim ulubionym przykładem jest uczennica, która codziennie przygotowywała sobie swój własny materiał dydaktyczny w wersji mini. Ograniczeniem był rozmiar, bo mogła przylepić do lustra jedną karteczkę typu post-it. Podczas swojej porannej rutyny uczyła się z tej karteczki samoprzylepnej na lustrze.
Robiąc makijaż i stylizując włosy zerkała na karteczkę i powtórka z gramatyki “robiła się przy okazji” - a przecież o to nam chodzi. By wspierać proces nauki, a nie utrudniać go. Porcja wiedzy była przygotowana w okrojonej wersji, więc nie odstraszała opasłym tomiszczem gramatycznym.
Nie była też suchą informacją z Internetu, bo opracowała materiał sama - więc automatycznie bardziej do niej przemawiał. Był to jej codzienny krok do przyjemnej porannej rutyny, która poprawiała nie tylko wygląd, ale też poziom znajomości języka angielskiego.
Jak więc widzimy dużo można zdziałać mając świadomość efektywnego budowania nawyków. Robiąc to świadomie, możemy wypracować świetne efekty nie mając zbyt dużo wolnego czasu.
Ucząc się trzech nowych słówek na dzień, kontrolując małe nawyczki, czy wpasowując naukę w swój własny styl życia można osiągnąć zaskakująco dużo. Z radością obserwowałam te przemiany w swoich uczniach już nie raz.
Jest sporo takich miejsc styku gdzie psychologia przecina się z nauką języka angielskiego. Dla mnie jest to naprawdę ciekawy obszar do rozważań.
Jeśli więc chcesz uczyć się języka angielskiego ze mną, zapraszam do kontaktu: [email protected]
A jeśli chcesz więcej przykładów z życia, nagrałam na ten temat odcinek na moim kanale YT Pani od Psychologii: